Bezgłowa Hydra

[Wojtek]

Devio
- Co to za miejsce? Pytałeś czego tam szukali?- zapytał.

[Exnymphetamine]

-Zanieście paczkę do Arlo, a jak wrócicie to wszystko wam opowiem. I pomogę odszukać waszych przyjaciół-Arvos wrócił do chatki.

[MAZZ]

Czerwony Lucjan


niech i tak bedzie rzekł Lucjan to wszystkich, po czym zabrał się za pakowanie ekwipunku potrzebnego na wyprawę.

[Exnymphetamine]

Na prośbę Arvosa udaliście się z powrotem do miejscowej karczmy, by przekazać paczkę dla jej właściciela. Arlo podziękowawszy wam na swój właściwy sposób(Piwem), wróciliście do znachora Arvosa z nadzieją, że pokieruję was w miejsce w które udał się Jarvis i jego towarzysze.




-Oooo!Witajcie znowu-przywitał was znachor uśmiechając się szeroko-Wiecie , nie spodziewałem się was tak szybko z powrotem.Myślałem, że spędzicie dłużej nad piwem u Arlo.Ale cóż...-przerwał na chwilę uśmiechając się znowu.-Trzeba wypełnić warunki umowy.Ha ha ha- zaśmiał się głośno.
-Wasi przyjaciel pytali się o drogę do jaskiń Agathy. Mieli do niej jakąś sprawę. Doprawdy nie wiem jaką.-spojrzał na Siley-Agatha to stara półelfka-dodał po chwili.
-Jeśli chcecie zdążyć przed zmierzchem radzę wam się pośpieszyć. Podążajcie do źródeł strumienia. Jak już będziecie u celu to nie martwcie się. Agatha na pewno was zauważy i sama wyjdzie was powitać.

[Wojtek]

Devio
- Co mogło sprawić, że naglę tamci podróżnicy wyparowali? Czego można się spodziewać po tamtych rejonach? Daleko stąd znajduje się to źródło?- Devio jakoś nie mógł się przekonać do szczerych intencji Arvosa, choć nie miał powodów by mu nie wierzyć, przeczuwał jednak, że szaman nie mówi wszystkiego co wie, że coś ukrywa. Miał do niego też jeszcze kilka pytań, lecz najpierw starał się odczytać intencje Arvosa.

[Exnymphetamine]

-Nie wiem co stało się z waszymi znajomymi. Nie wiem cz zaginęli, czy coś im się stało. Ja ich tylko skierowałem do Agathy,a i zagrożenia nie ma żadnego w okolicy-zaczął przekonywać Arvos-Spytajcie Agathy gdzie się później udali. Ona na pewno wam pomoże.

[Wojtek]

Devio
Cóż Nam pozostaje, trzeba by to sprawdzić. Dziękujemy, Arvosie. Pewnie tu jeszcze zawitamy- zakończył Devio i ją się kierować do drzwi.

[MAZZ]

Czerwony Lucjan

Lucjan nie dodając nic do wypowiedzi Devia również odwrócił się i kierował w stronę wyjścia.

[Wojtek]

Devio
Przed wyruszeniem do Agathy, Devio uznał za słuszne poinformować o tym Farkera i Arlo i pożegnać się z nimi. Po czym zabrał się za szukanie strumienia - Będziemy szli wzdłuż strumyka, tak będzie najłatwiej- rzucił lakonicznie do drużyny. Rozejrzał się i zapytał - Gotowi? Po czym ruszył.

[MAZZ]

Czerwony Lucjan


-oczywiście, nie ma co czekać.....ruszajmy dorzucił Lucjan , któremu już znudziło się bezczynne siedzenie w tej okolicy.

[Exnymphetamine]

Zgodnie ze wskazówkami Arvosa ruszyliście wzdłuż strumienia, który miał was zaprowadzić to chaty Agathy. Strumień skręcał kilka razy raz w jedną raz w druga stronę wydłużając waszą drogę, a gdzie nie gdzie nikł pod ziemia i skałami ukrywając się przed wami, by z powrotem pokazać się w najmniej wyczekiwanym miejscu. Po niecałych dwóch godzinach marszu dotarliście do dużego skupiska skał z których wypływał tworząc niewielki wodospad.


Równocześnie zdążyliście zauważyć, ze wszelkie życie zamarło w tej okolicy. Oprócz szumu wodospadu nie słyszeliście żadnych odgłosów natury. Nawet krzaki wydawały się wam pozbawione życia.
Przeglądając okolice zauważyliście również na grupę jaskiń po drugiej stronie strumienia.

[MAZZ]

Czerwony Lucjan


-no to trafiliśmy do ciekawej okolicy prychnął Lucjan, rozglądając się po okolicy. Chcę użyć następujących umiejętności :
-ciche poruszanie się
-nasłuchiwanie

dodatkowo wysuwam się na przód drużyny w formie zwiadowcy.

[Wojtek]

Devio
Poczekajmy chwile. Jeśli to tu sama powinna Nas zauważyć- po chwili namysłu- Gorzej jak nie!- Devio rozglądał się nerwowo, próbując doszukać się jakiś innych żyjących form lub też ciekawych miejsc.- Pewnie coś ciekawego jest w tych jaskiniach

[Exnymphetamine]

-Witajcie!-usłyszeliście za pleców. Kiedy się odwróciliście zobaczyliście młodą półelfią kobietę, która stała między drzewami bawiąc się włosami.-Szukacie pewnie Agathy?Już na was czeka. Zaprowadzę was. -Półelfka przeskoczyła strumień i skierował się w stronę jaskiń które zauważyliście wcześniej.

[Wojtek]

Devio
Witaj! Więc idziemy